Sam Rockwell – Wszechstronny Aktor Filmowy, Teatralny i Telewizyjny
13 October 2025
Marlon Brando to jedna z najbardziej znaczących i zarazem tajemniczych postaci w historii światowego kina. Urodzony 3 kwietnia 1924 roku w Omaha, Nebraska, od młodości zmagał się z trudnościami rodzinnymi, które mocno wpłynęły na jego nieugięte podejście do aktorstwa. Pod kierunkiem Stelli Adler, zwolenniczki metody Stanisławskiego, Brando nauczył się czerpać z własnych emocji i doświadczeń, by tworzyć role pełne prawdziwej głębi i autentyczności. A czy Wy potrafilibyście tak wnikliwie przeżywać każdą kreację?
Brando swoje pierwsze sukcesy odniósł na scenach teatru nowojorskiego, gdzie zwrócił na siebie uwagę dzięki roli Stanleya Kowalskiego w „Tramwaju zwanym pożądaniem” (1951) w reżyserii Elii Kazana. Już wcześniej, w filmie „The Men” (1950) w reżyserii Freda Zinnemanna, pokazał swoje naturalne zdolności i intensywność aktorską, zbierając pochwały od krytyków. W kolejnych latach zyskał sławę dzięki takim rolom jak Emiliano Zapata w „Viva Zapata!” (1952) czy Terry Malloy w „Na nabrzeżach” (1954) – za którą po raz pierwszy otrzymał Oscara.
To właśnie Brando wprowadził do światowego kina nową jakość, opartą na szczerości, psychologicznej złożoności i intensywnym przeżywaniu postaci. W jego bogatym dorobku znajdują się bardzo różnorodne role – od zbuntowanego Johnny’ego Strablera w „The Wild One” (1953), poprzez Marka Antoniusza w „Julius Caesar” (1953), aż po kultowego Dona Vito Corleone w „Ojcu chrzestnym” (1972). Za tę ostatnią rolę otrzymał swojego drugiego Oscara, którego jednak nie odebrał osobiście, w geście protestu przeciwko złemu traktowaniu rdzennych Amerykanów. Czyż ten akt nie pokazuje, jak bardzo Brando angażował się nie tylko jako artysta, ale i obywatel?
Życie prywatne Brando było równie burzliwe i fascynujące jak jego kariera na ekranie. Otwarcie mówił o swojej biseksualności, co w połowie XX wieku było tematem trudnym i kontrowersyjnym. Jego bliska relacja z aktorem Wallym Coxem była uważana za jedną z najważniejszych w jego życiu. Miał wiele związków zarówno z kobietami, jak i mężczyznami – na przykład z Marilyn Monroe, Jackie Kennedy czy Richardem Pryorem. Był ojcem dziewięciorga dzieci, a jego osobowość pełna była sprzeczności i złożonych emocji. Zastanawialiście się kiedyś, jak trudne musi być łączenie tak intensywnego życia prywatnego z wymaganiami bycia ikoną światowego kina?
Trudne dzieciństwo i emocjonalne przeżycia Brando często przekładały się na jego role – dzięki temu był w stanie oddać na ekranie prawdziwą, ludzką głębię. Jego życie obfitowało w wzloty i upadki, a jako rodzic angażował się w wychowywanie swoich dzieci w duchu tolerancji i wolności. Prywatność Brando pozostawała niemal tak zagadkowa jak jego publiczny wizerunek, co tylko dodawało mu legendy i tajemniczości.
Wkład Brando w świat aktorstwa filmowego i teatralnego był przełomowy. Już jego debiut w filmie „The Men” (1950) zapowiadał wyjątkowe zaangażowanie, ale prawdziwą sławę przyniosła mu rola w „Tramwaju zwanym pożądaniem” (1951), która ustawiła go na czele pokolenia aktorów stosujących Method Acting. Potem przyszły kolejne znakomite role w „Viva Zapata!”, „The Wild One”, „Julius Caesar” oraz zdobycie Oscara za „Na nabrzeżach”.
Brando nie bał się podejmować różnorodnych wyzwań – z powodzeniem wcielał się w postać wojskowego w „Sayonara” (1957) czy reżysera w swoim jedynym reżyserskim filmie „One-Eyed Jacks” (1961). Jednak prawdziwym szczytem jego kariery była rola Dona Vito Corleone w „Ojcu chrzestnym”, za którą otrzymał drugiego Oscara. Warto przypomnieć, że tego statuetkę odmówił, co było mocnym aktem sprzeciwu wobec sytuacji rdzennych Amerykanów. Oprócz Oscarów Brando zgromadził trzy nagrody BAFTA oraz pięć Złotych Globów. Ponadto, podejmując odważne role w takich filmach jak „Ostatnie tango w Paryżu” czy „Apocalypse Now”, pokazał, że aktorstwo to dla niego nie tylko sztuka, ale także wyraz świadomości społecznej.
Brando słynął z niechęci do medialnego rozgłosu, przez co jego życie prywatne owiane było aurą tajemnicy. Podczas pracy nad „Ojcem chrzestnym” eksperymentował z głosem, wkładając watę do ust, co nadało Donowi Vito Corleone charakterystyczny, niepowtarzalny ton. Na planie „Apocalypse Now” zaskoczył ekipę swoją nieprzygotowaniem i drastyczną zmianą wyglądu, co wymusiło improwizację i elastyczność u całej ekipy filmowej.
Był też prekursorem nowego modelu finansowego w Hollywood – jako jeden z pierwszych negocjował udziały w zyskach filmu, co dziś jest standardową praktyką. Poza aktorstwem interesował się muzyką i pisał teksty. Jego aktywizm na rzecz praw rdzennych Amerykanów – zwłaszcza symboliczny gest oddania Oscara w 1973 roku – sprawił, że stał się nie tylko artystą, ale i ikoną społecznej zmiany. A czy Ty znasz inne historie pokazujące, jak wielkie znaczenie może mieć jednorazowy gest sławnej osoby?
Ten artykuł napisaliśmy z pomocą sztucznej inteligencji.